piątek, 31 października 2014

Smutny czy mądry czas? zakwitły kasztany



"Beata Pawlikowska: Można na to spojrzeć na dwa sposoby.

Sposób pierwszy:
Koniec października i początek listopada to bardzo smutny czas, kiedy obchodzi się Święto Zmarłych. Wspomina się tych, którzy odeszli, żałuje się, że ich już nie i myśli się o tym, że życie jest zbyt krótkie.
Sposób drugi:
Przełom października i listopada to mądry czas, kiedy obchodzi się Święto Zmarłych. Wspomnienie o tych, którzy odeszli to przypomnienie o tym, że my żyjemy! Mamy teraz swój czas. Możemy budować nasze życie i cieszyć się tym, co mamy.
Dla mnie to jest właśnie taki konstruktywny komunikat. Nie martwię się tym, że pewnego dnia odejdę. Cieszę się tym, co teraz mogę zrobić z moim życiem. I z radością to robię!"

https://www.facebook.com/radiozet 
26 pażdziernika 2014

A ja uważam, że nie ma tego drugiego sposobu bez tego pierwszego, że obydwa się łączą, że idealnie byłoby to wszystko pogodzić. Dla mnie przełom października i listopada to mądry, nostalgiczny czas z chwilą zadumy. Wspomnienie tych co odeszli- wspomnienie dobre, miłe, takie, które warto pielęgnować. Tęsknota za tymi których już nie ma i zaduma nad tym co minęło, ale również przypomnienie, by chwytać każdy dzień, bo życie jest krótkie. 
Ja bardzo boję się odchodzenia, samej śmierci też, ale odchodzenia bardziej. Cierpienia odchodzącego, bezradności i bezsilności tych co zostają. Bardzo bliskie są mi słowa Ani Przybylskiej: "Boję się czasu. I to nie zmarszczek czy cellulitu. Z tym sobie można poradzić. Chociaż jestem młoda i energiczna, często martwię się na zapas, bo boję się cierpienia, odchodzenia i przemijania. Nie własnego, tylko bliskich"
Viva, 2011 rok




Dla mnie konstruktywny komunikat tych dni to: życie jest krótkie, zbyt krótkie na bycie jakkolwiek innym, niż szczęśliwym. 
Więc śmiej się, kiedy tylko możesz, przepraszaj, kiedy powinieneś i odpuszczaj, kiedy jesteś pewny, że nie możesz już nic zmienić. Całuj powoli, graj ostro, wybaczaj szybko, podejmuj ryzyko, daj z siebie wszystko i niczego nie żałuj.





Zdjęcie z dzisiejszego spaceru. Ostatni dzień października i zakwitły kasztany. Czyżby wiosna tej jesieni? 






Dobranoc.

czwartek, 30 października 2014

Żeby chciało się chcieć...


"Bo szczęście leży w oczach człowieka patrzącego na swoje życie. Nie w życiu, tylko w tym, jak się je postrzega."
Beata Pawlikowska (z książki W dżungli samotności)

Zainspirowana postem http://www.onamasile.com/bez-kategorii/monday-of-happiness/. Pięknie napisane- szczęście jest obok, a my w zabieganiu, rutynie, przyzwyczajeniu do narzekania nie dostrzegamy go, nie wybieramy, nie upieramy się przy nim. 

Jestem szczęśliwa- tak postanowiłam, tak chcę, tak to postrzegam, a gdy patrzę na mój trzymiesięczny cud to bardzo mocno to czuję. 







Post Iwony to taki zimny prysznic, który mi od czasu do czasu jest potrzebny. Zatrzymaj się, rozglądnij, zacznij widzieć a nie tylko patrzeć. A może po zastanowieniu powiesz: jaka ja jestem szczęśliwa. Powiesz głośno, pomimo tego, że to nie wypada. Tak ja to czuję. Nie jest to często spotykane, że ktoś mówi jestem szczęśliwy/a. Łatwiej spotkać się, ponarzekać, rozmowa łatwo potoczy się dalej. A gdyby tak inaczej. Powiedzieć jest dobrze, jestem szczęśliwa bo... jest tysiące powodów. Pomimo wszystko. 

"Życie można przeżyć tylko na dwa sposoby: albo tak, jakby nic nie było cudem, albo tak, jakby cudem było wszystko." 
Albert Einstein

Nie muszę się wstydzić tego, że uważam się za szczęśliwą. Nikt nie powinien zarzucać mi: ty jesteś szczęśliwa,bo ptasiego mleka ci nie brakuje, bo nie masz problemów, bo nic nie przeżyłaś, bo nic nie wiesz o życiu... Życie każdy ma swoje, a w nim różne smaki się przeplatają...
  
"Szczęście. Proste jak szklanka, jak czekolada albo kręte jak ścieżki serca. Gorzkie. Słodkie. Żywe."
Joanne Harris (z książki Czekolada)








Staram się pamiętać, że szczęście to ta chwila co trwa... i nie marnować jej, bo czas bardzo szybko płynie. Za szybko.


Wyobraź sobie, że istnieje taki bank, który każdego ranka wpłaca na twoje konto 86.400 złotych. Bank jednak nie kumuluje środków. Co noc twoje konto wyzerowuje się do ostatniego grosza, przepada zatem wszystko, czego nie wydałeś w ciągu dnia. Co byś zrobił w takiej sytuacji? Pewnie wybierałbyś codziennie wszystkie wpłacone środki. Każdy z nas ma rachunek w tym banku. Banku, który nazywa się Czas. Każdego ranka otrzymujesz 86.400 sekund. Ten bank nie przechowuje środków i nie daje ci możliwości przelewania ich na inne rachunki. W nocy nadwyżka środków zostanie anulowana. Nie możemy niczego zwrócić ani spożytkować naszego kredytu z dnia jutrzejszego. Mamy tylko to, co otrzymaliśmy dziś... (zyjswiadomie.edu.pl)


"Zła wiadomość jest taka, że czas leci. Dobra - ty jesteś pilotem."

Michael Altshuler

Dzisiaj też jest dobry dzień na mocniejsze chwycenie sterów, wyznaczenie granic postrzegania swojego szczęścia, bez stawiania mu warunków. Szczęście jest wyborem każdego z nas, chociaż czasami tak trudno jest to zrozumieć.


Dobrej nocy...


niedziela, 12 października 2014

Dyniowo


Sezon dyniowy już dawno rozpoczęty. W tym roku mamy piękne dynie. Jednym słowem- urodzaj. Punkt stały programu to oczywiście zupa dyniowa z grzankami, orzechami włoskimi lub pistacjami oraz ulubione ciasto, które chyba nam się nigdy nie znudzi :)
Poszukując dyniowych inspiracji natknęłam się na przepis na chlebek dyniowy. Niedzielne śniadanie z tym chlebkiem- marzenie :) Pyszny, wilgotny, w cudownym jesiennym kolorze. Przepis pochodzi ze strony http://www.mniammniam.com/. Pierwszy chlebek upiekłam według przepisu, drugi troszkę zmodyfikowałam. Zamiast gotować dynie w małej ilości wody, upiekłam ją w piekarniku 180 stopni C (godzinka), mąkę pszenną zamieniłam na żytnią pełnoziarnistą, foremki zamiast bułką tartą wysypałam ziarenkami lnu. 
Moje dzisiejsze śniadanie pyszne i długie -Hania odsypia nieprzespane noce :).
Kawa mleczna, chlebek dyniowy z białym serem i konfiturami truskawkowymi... Pyszna jest jesień :)














CHLEBEK DYNIOWY

1/2 małej dyni (o średnicy ok. 15-20 cm)
5 dag drożdży
1/2 szklanki mleka
2 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
od 1/2 do 1 kg mąki ( w zależności 
ilości dyniowego miąższu)
1 białko
pestki dyni

Dynię obrać, pozbawić pestek, miąższ pokroić w kostkę i rozgotować z małą ilością wody. Rozgotowaną masę dokładnie odcedzić (można np. zostawić na sicie do dnia następnego). Zmiksować lub dokładnie przetrzeć. Drożdże wymieszać z łyżką cukru, mlekiem i łyżką mąki (konsystencja podobna do kwaśnej śmietany). Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na 15 minut. Mąkę przesiać do dużej miski, dodać sól, resztę cukru i dynię. Dodać rozczyn. Wyrabiać około 5-10 minut, dodając tyle mąki, aby ciasto nie przylepiało się do dłoni. Powinno być miękkie i sprężyste. Następnie uformować kulę i odstawić (przykryte w misce) do wyrośnięcia na około 30 minut. Ciasto wyjąć i jeszcze raz wyrobić, tym razem dodając pestki dyni (nie jest to oczywiście konieczne). Foremki (porcja ciasta na 2 średnie foremki keksowe o długości ok. 25 cm) wysmarować tłuszczem i wysypać bułką tartą, włożyć porcje ciasta i pozostawić do wyrośnięcia na około 15 minut. Przed pieczeniem wysmarować rozmąconym z odrobiną wody białkiem, posypać pestkami.Piec przez 10 minut w 200 stopniach, a następnie 30 minut w 180 stopniach. Pod koniec jeszcze raz przesmarować białkiem.







Życzymy miłego dnia :)