Sobota upłynęła pod hasłem: jabłka. Było ich całkiem sporo. Małe i malutkie, zielone i czerwone, niezbyt ładne. W konkursie piękności nie zajęłyby żadnego miejsca. Ale nie w tym rzecz. Przede wszystkim zdrowe. Rosły wśród pól, lasów i łąk, nie skażone chemią, ołowiem i innymi wynalazkami współczesnego świata.
Pół dnia myłam, obierałam i prażyłam pyszne jabłuszka. Niezastąpionym okazał się mój pomocnik do drylowania jabłek, który kupiłam na wyprzedaży w TK MAXXie za całe 2 zł. Szczerze mówiąc nie miałam zielonego pojęcia do czego służy to narzędzie, intuicja podpowiadała mi, że warto :) Poszperałam w internecie i znalazłam instrukcję obsługi :)
Świętnie sprawdza się również przy pomidorach.
Pokroiłam, prażyłam 15 min bez mieszania- faktycznie działa, nie przywierają. Doprawiłam brązowym cukrem i cynamonem i już gotowe czekają w słoikach na zimę.
Wieczorem na zamówienie rodziny piekłam kruche jabłuszka z przepisu Ushi. Upiekłam ich 32 szt. Uff...
Foremkę na jabłuszka zobaczyłam u Ushi. Po prostu musiałam ją mieć! Przeszukałam wirtualnie cały świat :) Znalazłam na ebayu w dalekiej Ameryce.
Co to za odległość w dzisiejszym świecie. Co prawda czekałam na nią ok. dwóch miesięcy z chwilami zwątpienia, ale było warto. Mam i ja :)
Miłej niedzieli...
Witaj w blogowym świecie:)) cieszę się, że dołączyłaś:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za miłe powitanie. Pozdrawiam:)
UsuńFajnie u Ciebie zostaję dłużej :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Bardzo mi miło:) zapraszam do częstego odwiedzania. Pozdrawiam
UsuńUwielbiam jabłka, pod każdą postacią:)A te foremki w kształcie jabłek są boskie, zazdroszczę!
OdpowiedzUsuńDługo szukałam tej foremki:) Teraz jabłka w słoikach czekają na zimę, a ja testuję Twoje ciasteczkowe przepisy:) W wypiekaniu ciasteczek jesteś moim guru:) Pozdrawiam jesiennie:)
Usuń