sobota, 31 stycznia 2015

Przytulajmy się :)

Gorąco dziękujemy Wam za życzenia dla Hani. Sama nie wiem kiedy ten czas mija... a w ogóle, ten dobry czas mija kilkakrotnie szybciej. Tak już widać musi być.

Jeszcze nie jest tak późno, więc przypominam, że dzisiaj kolejne święto ;) Moja siostra jadąc do pracy usłyszała w radio, że dziś jest Międzynarodowy Dzień Przytulania. Powtórzyła mi to, więc od razu zgłębiłam temat :) Takie miłe święto, a ja nic o nim do dnia dzisiejszego nie wiedziałam. 


http://plastickheart.deviantart.com/art/hug-209320254

W roku 2015 Międzynarodowy Dzień Przytulania przypada na 31 stycznia (sobota)


Jak wiadomo, przytulanie to samo zdrowie. Nie tylko wspomaga odporność organizmu, ale również zmniejsza ryzyko chorób serca oraz niweluje objawy stresu. Dzień przytulania obchodzony jest w różne dni w wielu miejscach na świecie, m.in. w USA, Australii, Niemczech czy Austrii. Ta wyjątkowo przyjemna tradycja zapoczątkowana została w latach 80. w Stanach Zjednoczonych przez Kevina Zaborneya and Adama Olisa, którzy uznali, że Amerykanie niepotrzebnie wstydzą się okazywać uczucia publicznie. Tym bardziej po odkryciu przez naukowców z Instytutu Badań nad Dotykiem, że pary we Francji poświęcają na przytulanie aż 3 razy więcej czasu niż zakochani za oceanem. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że 31 stycznia stanie się w końcu świętem urzędowym. Każdemu przyda się dzień wolny przeznaczony na okazywanie czułości najbliższym.

http://www.kalbi.pl/miedzynarodowy-dzien-przytulania


Przy okazji poszukiwań informacji na temat dzisiejszego święta ;) znalazłam artykuł psycholog Elżbiety Dybińskiej o przytulaniu. Dzielę się z Wami tym tekstem. Przypomina o tym co naprawdę jest istotne, skłania do chwili refleksji...



Przytulanie - potrzeba kontaktu


Codziennie dbamy o zaspokojenie potrzeb materialnych. Żyjemy w ciągłym pośpiechu.
Pokrzykujemy na siebie wzajemnie aby zdążyć na czas, popędzamy nasze dzieci. 
Chcemy mieć więcej i szybciej. Patrzymy na to co mamy i na to czego nie mamy. 

Pojawia się luka, którą chcemy wypełnić. Niestety, posiadanie rzeczy jest chwilowe a satysfakcja szybko przemija. Znamy to z naszego życia. Już po kilku miesiącach po zakupie upragnionego samochodu lub nawet po zawarciu nowego związku żar mija.

To co możemy zrobić dla innych ludzi jest największym skarbem i pozostaje na wieki.
Czego człowiek potrzebuje najbardziej? 
Człowiek potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem. Potrzebuje dotyku i przytulania jak róża deszczu. 
Od urodzenia aż do ostatnich chwil swojego życia.
Jest to jedna z najważniejszych naszych potrzeb. Łączy się z potrzebą miłości, kontaktu, bliskości, przynależności, akceptacji. 


Możemy zauważyć, że gdy bliska nam osoba przytula nas z miłością, otacza nas serdecznie swoimi ramionami, pojawiają się takie uczucia w naszym ciele jak zadowolenie, ukojenie, radość, wdzięczność. Pojawia się poczucie bycia ważnym, rozumianym, akceptowanym. 
Jesteśmy spokojniejsi, czujemy też, że ktoś bliski nas wspiera. Pojawia się uczucie miłości, kochamy bliską nam osobę. W sytuacjach trudnych łatwiej zauważamy wiele możliwości rozwiązań naszych problemów. Mamy poczucie własnej wartości. 

Zapominamy o przytulaniu a być może niektórzy z nas wstydzą się przytulić. Jak mogą przytulać jeśli w domu nie było takiej tradycji, było tak zwane zimne wychowanie i nie potrafią tego robić, nie wiedzą jak, często nie wiedzą co czują chociaż sami pragną przytulenia. 


Aby przytulić się, należy się zatrzymać. Nie tylko fizycznie ale i skontaktować się ze sobą. Zajrzeć do swojego wnętrza , przytulić samego siebie, pobyć ze sobą i zadać sobie pytanie: co czuję, co jest dla mnie najważniejsze teraz, czego pragnę najbardziej? Zacząć od przytulenia siebie. 

Kiedy rodzi się małe dziecko, matka tuli je do siebie, głaszcze, całuje. Przekazuje mu swoja energię miłości uśmiechając się do dziecka. Dziecko rośnie, jest radosne, uśmiechnięte, rozwija się i jest zdrowe. My dorośli patrzymy na nie z zachwytem i możemy brać z niego przykład, bo pokazuje nam radość płynącą z życia. 
Dziecko w sposób naturalny podbiega do nas i przytula się odwdzięczając nam swoją miłość.


Gdy kończy się okres dzieciństwa ok. dwunastego roku życia, zaczyna się następny okres rozwojowy – dojrzewanie. Nasze dzieci wzrastają, poszukują swojej tożsamości, kształtuje się dalej ich osobowość. Wchodzą do grup rówieśniczych, bo chcą odpowiedzieć sobie na pytanie jaki jestem w oczach innych osób, kim jestem, jak wyglądam. 
Tworzą się pierwsze sympatie i pierwsze miłości. Często widzimy młodych ludzi przytulonych do siebie albo spacerujących trzymając się za ręce. Zaspakajają potrzebę bliskości, akceptacji, przynależności.


W dorosłości jakby zapominamy o tym , chociaż pragniemy przytulania, bo potrzeby pozostają jednakowe dla wszystkich ludzi. Z jakiego powodu tak się dzieje? Zadajemy sobie pytanie dlaczego tyle małżeństw się rozpada? Jak wielu z nas potrafi zatrzymać się i z miłością przytulić bliską nam osobę.

Jeśli nie wiemy jak to zrobić, zacznijmy od siebie. Kiedy czujemy, że chcemy być przytulani, przytulajmy sami. Zaspakajamy tym własną potrzebę wdzięczności, kontaktu, miłości.
Naukowcy i wielcy teoretycy osobowości potwierdzali swoimi badaniami fakt jak ogromną moc ma przytulanie. 
Udowodniono, że wpływa na rozwój fizyczny, psychiczny, społeczny, moralny i poznawczy człowieka. 

Agresja to nic innego jak zwrócenie na siebie uwagi i prośba o miłość. Ludzie nie przytulani więdną, słabną, kurczą się, odchodzą zamykając się w sobie.

Brak przytulania to samotność, somatyzacja ciała, czyli pojawiają się bóle w ciele a następnie pojawiają się choroby. To niezaspokojone podstawowe potrzeby i zagubione wartości.


Co daje nam przytulanie? 

Dodaje nam sił do życia, wyzwala uśmiech i czułe słowa. Daje zadowolenie i radość, czujemy się szczęśliwi i docenieni. Przyczynia się do utrzymywania dobrego samopoczucia i utrzymywania zdrowia. Pomaga w realizacji marzeń. Spełniamy się.

Mamy potrzebę najzwyczajniej w świecie po prostu przytulić się.

Otwierajmy się na bliskie nam osoby, przytulajmy się, wyrażajmy nasza wdzięczność za to, że są. 







Nic dodać, nić ująć. Przytulajmy się -nie tylko od święta :)








czwartek, 29 stycznia 2015

Pół roczku







Dzisiaj mamy małe święto - Hania skończyła pół roczku :) Był oczywiście tort (miało być pół tortu, ale, że jest nas w rodzinie sporo był cały lecz mały ;), dużo uśmiechów i radości...




Było głośno i wesoło- nadrobiliśmy wszystko to, czego zabrakło pół roku temu.

Teraz jest sama, czysta radość :)














Serdecznie Wam dziękuję za komentarze i życzenia pod ostatnim postem. 
Miłego weekendu i wiosny w sercach :) 

czwartek, 22 stycznia 2015

Święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka




Wczoraj był Dzień Babci i imieniny Agnieszki. Dzień wesoły i smutny jednocześnie. Wesoły bo pierwszy Dzień Babci dla Babć Hani. I smutny okropnie bo najprawdopodobniej ostatni Dzień Babci dla mojej. 

Życie... wszystko się w nim przeplata radość i smutek, uśmiech i łzy...




Ja mam na imię Agnieszka. Zawdzięczam to właściwie mojej Babci. Moja Mama w zamyśle Babci miała mieć na imię Agnieszka, w Dziadka Iwona - została Iwona Agnieszka. Gdy ja się urodziłam sprawa była przesądzona Agnieszka, a moja córcia dostała imiona Hanna Agnieszka.


Właściwie obchodzę urodziny, nie imieniny...

...ale moja Babcia zawsze 21 stycznia składała mi życzenia imieninowe... zawsze dopóki nie zaczął nam ją odbierać okropny potwór Alzhaimer. 
Powtarzała: Święta Agnieszka wypuszcza skowronka z mieszka i darowała mi przeważnie prymulkę. Kwiatuszek ten był i jest dla mnie pierwszą oznaką, że mimo mrozu i śniegu wiosna niedługo przybędzie. 




Pamiętam Dzień Babci w mojej zerówce, jakieś 25 lat temu. W przedstawieniu pt.„Wiosna się budzi" wg Marii Kownackiej odgrywałam rolę Agnieszki, a poniżej moja kwestia :)


(wchodzi Agnieszka z workiem przerzuconym przez ramię)
DZIECKO I
Kto ty jesteś?
AGNIESZKA

Idę przez naszą ziemię, co jeszcze w śniegu drzemie.
Skowronka wypuszczam z mieszka.
(wypuszcza skowronka)
Leć, skowronku do góry, nad obłoki, nad chmury.
Ośpiewaj szerokie pole, obudź do życia rolę.
DZIECI (skaczą)
Niech żyje wiosenna Agnieszka! Skowronek, co nad polem śpiewa! Wiatr, co nam wiosnę nawiewa!


no i właśnie ten nieszczęsny skowronek, który do dziś mi sen z powiek spędza :) Mama dała mi pomalowanego drewnianego ptaszka, żebym pięknie odegrała swoją rolę. A ja... wstydziłam się ogromnie go wyjąć, zamachałam tylko ręką, a ptaszek całe przedstawienie spędził w worku... Babcia oczywiście to zauważyła i długo na ten temat słuchałam... ;)

Dzisiaj gdybym mogła cofnąć czas wypuściłabym skowronka...

Pomimo mojej nie do końca dobrze odegranej roli wiele lat temu, wiosna i tak przyszła, skowronki przyleciały...

W tym roku też przyjdzie, lecz niestety... nie dla wszystkich...









Sto lat Babciu i Dziadku

"Kiedy Bóg stworzył Dziadków, pobłogosławił nasze życie miłością."
znalezione w sieci, autor nieznany

















































niedziela, 11 stycznia 2015

Gramy !!!




Pogląd na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy zmienia się wówczas,
 ...gdy widzi się SWOJE dziecko w inkubatorze z logiem WOŚP.
demotywatory.pl





Nie ma słów, którymi możemy wyrazić naszą wdzięczność. Wspaniali lekarze, którzy ratowali życie naszego dziecka nie mieliby szans bez sprzętu ufundowanego przez WOŚP. Podpisuje się pod słowami Konrada Kruczkowskiego: "Jestem skłonny zrozumieć lęk, który budzi podejrzliwość. Ale nikt, absolutnie nikt, nie ma prawa językiem pogardy niszczyć dzieła decydującego o życiu i śmierci." Tyle ode mnie w tym temacie. Sie ma :)




czwartek, 8 stycznia 2015

Małe radości...


"Bądź zakochana w swoim życiu. W każdej jego minucie" 

Jack Kerouac







6 stycznia w  Święto Trzech Króli pogoda była wymarzona: świeży śnieg, lekki mróz, słoneczko. Ubraliśmy Hanię cieplutko, otulona smacznie spała w wózeczku, a my korzystając z chwili drzemki naszej kruszynki piliśmy gorącą kawę w zimowym ogrodzie. Później długi spacer. Pies się wyszalał, my zmarzliśmy, z rumieńcami i czerwonymi nosami wróciliśmy do domu. 
...takie moje małe radości...









niedziela, 4 stycznia 2015

Migawki z sylwestrowej nocy i murzynek

Szampany wystrzeliły, huk petard ucichł, mam nadzieję, że wszyscy już odespali sylwestrowe szaleństwa... witam w Nowym 2015 Roku. 
My spędziliśmy ten wieczór szampańsko. Znajomi zorganizowali domówkę w stylu lat 90-tych. Musieliśmy się wystylizować :) 
Inspiracji poszukiwałam w second handzie w dziale na wagę :) Takie oto perełki wyszperałam:)
  

Była to pierwsza nocna impreza Hani. Obawiałam się jak to będzie, ale jak się okazało niepotrzebnie :) Hania balowała i drzemała w towarzystwie nowej koleżanki Dominisi. Kolejne pokolenie imprezowiczek rośnie :)


Miłe towarzystwo, smaczne jedzenie, muzyka lat 90-tych czas szybko zleciał. Do domu wróciliśmy o godzinie piątej, już świtało :) 


 A po sylwestrowej nocy Nowy Rok :) 


Wujek Seweryn (mój brat) pilnuje Iwusia (siostrzeńca) i Hanie po imprezie sylwestrowej. Cała trójka balowała... ale wujek wymiękł :) Najmłodsi okazali się najwytrwalsi w zabawie :)

Życząc Wam samych słodkich dni w Nowym Roku, podaje przepis na niezawodnego murzynka -inaczej polskie brownie;). Upiekłam go na sylwestra. To też taki akcent -vintage. Jest pyszny i zawsze się udaje. Przepis oryginalny z przepiśnika mojej Mamy.



Piec ok. 50 minut w temperaturze 180 C. 
Smacznego :)

sobota, 3 stycznia 2015

Inspiracja na dziś ...i Bóg stworzył kobietę

Kiedy Bóg tworzył kobietę, pracował do późna szóstego dnia. Przechodził obok Anioł i zapytał:
Dlaczego poświęcasz tyle czasu właśnie temu dziełu?
A Pan odpowiedział:
Czy zauważyłeś wszystkie szczegóły, jakie muszę uwzględnić, żeby ją ukształtować? Musi być zmywalna, choć nie zrobiona z plastyku, mieć więcej niż 200 ruchomych części, które mają być wymienialne i musi ona funkcjonować na wszelkiego rodzaju pożywieniu; musi być zdolna objąć kilkoro dzieci na raz, przytulić tak, by uzdrowić co jest do uzdrowienia - od stłuczonego kolana do złamanego serca, a to wszystko musi zrobić tylko dwiema rękami.
Anioł był pod wrażeniem.
Tylko dwiema rękami... niemożliwe! I to jest model standardowy?! To zbyt wiele pracy jak na jeden dzień... Jutro dokończysz.
Nie będę czekać do jutra - powiedział Pan - Jestem już tak bliski ukończenia tego dzieła. Stanie się najmilsze mojemu sercu. Ona sama siebie leczy, kiedy zachoruje i potrafi pracować 18 godzin dziennie.
Anioł podszedł bliżej i dotknął kobiety.
- Ale uczyniłeś ją taką miękką, Panie.
- Jest miękka - powiedział Pan - lecz uczyniłem ją także silną. Nie wyobrażasz sobie nawet, co potrafi znieść i ile pokonać.
Czy ona potrafi myśleć? - zapytał Anioł.
Pan odpowiedział:
Nie tylko potrafi ona myśleć, ale potrafi przekonywać i pertraktować.
Anioł dotknął policzka kobiety...
- Panie, zdaje się, że to dzieło przecieka! Zbyt dużo nałożyłeś ciężarów.
- Ona nie przecieka... To łza - poprawił Pan Anioła.
Łza? A co to takiego? - zapytał Anioł.
Pan odpowiedział:
Łzy są jej sposobem wyrażania smutku, wątpliwości, miłości, samotności, cierpienia i dumy.
To zrobiło duże wrażenie na Aniele.
Panie, jesteś geniuszem. Pomyślałeś o wszystkim. Kobieta jest naprawdę cudowna!
Rzeczywiście jest! Kobieta posiada siłę, która zadziwia mężczyznę. Potrafi ona radzić sobie z kłopotami i dźwigać ciężkie brzemię. Ma w sobie szczęście, miłość i przekonania. Uśmiecha się, gdy chce jej się krzyczeć. Śpiewa, gdy chce jej się płakać, płacze, gdy jest szczęśliwa i śmieje się, gdy się boi. Walczy o to, w co wierzy.
Sprzeciwia się niesprawiedliwości. Nie akceptuje „nie" jako odpowiedzi, kiedy widzi lepsze rozwiązanie. Daje z siebie wszystko, żeby jej rodzinie dobrze się wiodło. Zabiera swoją przyjaciółkę do lekarza, kiedy się o nią martwi. Jej miłość jest bezwarunkowa. Płacze, kiedy jej dzieci odnoszą sukces. Jest szczęśliwa, kiedy wiedzie się jej przyjaciołom. Cieszy się, kiedy słyszy o narodzinach czy weselu. Boli ją serce, kiedy umiera ktoś z rodziny lub bliski przyjaciel. Ale znajduje siłę, by żyć dalej. Wie, że pocałunek i przytulenie mogą uzdrowić złamane serce. Ma tylko jedną wadę...
ZAPOMINA ILE JEST WARTA... 

Witajcie w Nowym Roku :)