środa, 31 grudnia 2014

Przepis na cały rok

To był piękny rok. Rok wielkich emocji. Niewyobrażalnej radości i ogromnego strachu. 
Rok cudów..., pełen nadziei... 



W tym ostatnim dniu starego roku chciałam się z Wami podzielić przepisem. Ja właśnie kompletuje składniki i zabieram się do pieczenia. Zobaczymy co z tego wyjdzie, zapowiada się pysznie. Gorąco polecam :) 


PRZEPIS NA CAŁY ROK

Wziąć dwanaście miesięcy, obmyć je dobrze do czysta
z goryczy, chciwości, pedanterii i lęku.
I podzielić każdy miesiąc na 30 albo 31 części,
tak, żeby zapasu starczyło dokładnie na rok.

Każdy dzionek przyrządza się oddzielnie
biorąc po jednej części pracy i dwie części radości i humoru.
Dodać do tego trzy kopiate łyżki optymizmu,
łyżeczkę tolerancji, ziarnko ironii i szczyptę taktu.

Następnie masę tę polewa się obficie miłością.
Gotowe danie ozdobić bukiecikiem małych uprzejmości
i podawać je codziennie z pogodą ducha
i porządną filiżanką ożywczej herbaty...


Catherina Elisabeth Goethe
Matka Poety (1731-1808)
Z niemieckiego przełożyła
Anna Stasiak


Szczęśliwego Nowego 2015 Roku.

niedziela, 28 grudnia 2014

Przed snem...


W życiu nie ma ta­kiej chwi­li, abyśmy nie mieli wszys­tkiego, co pot­rzeb­ne, 
aby czuć się szczęśli­wymi. 
Po­myśl o tym przez mi­nutę [...]. 
Jeśli jes­teś nie­szczęśli­wy, to dla­tego, że cały czas myślisz raczej o tym, 
cze­go nie masz, za­miast koncentrować się na tym, co masz w da­nej chwili

Anthony de Mello












Czy można opo­wie­dzieć ból głowy al­bo lęk, który zak­leszcza ser­ce tuż przed zaśnięciem, al­bo uczu­cie nies­kończo­nej sa­mot­ności, gdy pat­rzy się na księżyc?
Olga Tokarczuk

Czasem są takie dni, wieczory, gdy nie wiadomo skąd pojawia się w sercu niepokój. Trzeba przeczekać, pozwolić mu odejść... Warto sobie wtedy przypomnieć co tak naprawdę jest ważne. 

Dobrej nocy.

sobota, 27 grudnia 2014

Świątecznie





Wiersz staroświecki

Pomódlmy się w Noc Betlejemską, w Noc Szczęśliwego Rozwiązania, by wszystko się nam rozplątało, węzły, konflikty, powikłania. Oby się wszystkie trudne sprawy porozkręcały jak supełki, własne ambicje i urazy zaczęły śmieszyć jak kukiełki. Oby w nas paskudne jędze pozamieniały się w owieczki, a w oczach mądre łzy stanęły jak na choince barwnej świeczki. Niech anioł podrze każdy dramat aż do rozdziału ostatniego, i niech nastraszy każdy smutek, tak jak goryla niemądrego. Aby się wszystko uprościło - było zwyczajne - proste sobie - by szpak pstrokaty, zagrypiony, fikał koziołki nam się grobie. Aby wątpiący się rozpłakał na cud czekający w swej kolejce, a Matka Boska - cichych, ufnych - na zawsze wzięły w swojej ręce. ks. Jan Twardowski




Święta, święta i po świętach to uniwersalny zwrot kończący sielankę świąteczną :) 
Sielankowo było... nawet Florian przytulony do lalki Hani wkomponował się w świąteczny klimat.





Klimatu świątecznego zabrakło jedynie za oknem. W Boże Narodzenie wybraliśmy się na spacer. Pogoda, no cóż... była wiosenna, forsycja zakwitła...




Wystarczyła jedna noc. Drugi dzień Świąt i mamy zimę :)







Spędziliśmy go z Hanią w domu. Kruszynie zębuszki rosną i katarek bardzo dokucza. Wyspała się dzisiaj porządnie, cały czas trzymając mamę za palec :) próbowałam się wymknąć kilka razy, ale nic z tego nie wyszło ;) Zimę obserwowałyśmy przez szybę, wdychając inhalacje ze skórek pomarańczowych i lawendy. Taki dzień domowy, nieśpieszny...   





piątek, 26 grudnia 2014

Wszystko po raz pierwszy















Pierwsze Święta, pierwsza Wigilia, choinka i prezenty. Wszystko dla Hani po raz pierwszy. Tych Świąt ona nie zapamięta, ale ja będę pamiętać je zawsze. Pierwsze wspólne. 

Wigilia była piękna, ciepła, rodzinna. Dom świątecznie przystrojony.








Kolorowa, pachnąca panna zielona.




Uroczyście nakryty stół pełen tradycyjnych pyszności.







I moja uśmiechnięta pierwsza Gwiazdka z dwoma zębuszkami :)






Gdyby w tą magiczną noc spełniały się życzenia, miałabym jedno. 
Aby przy wigilijnym stole nigdy nikogo nie zabrakło... 

Życie... z jednej strony ogromna radość, bo jest nowa osóbka, kolejne miejsce przy stole zajęte- maleństwo, które dopiero wszystko zaczyna, z drugiej wielki smutek bo kogoś wśród nas zabrakło tego wieczoru, powoli gaśnie, po cichutku odchodzi- nasza Babcia. 
Jest tak jak to opisała Aga Dziecięcy gwar nie wypełni całkiem ciszy po tych, którzy odchodzą; niemowlęta nie zajmą ich miejsca przy stole. Dobrze, że są, jest dla kogo się starać, przebierać sąsiada na Mikołaja, przemykać się z prezentami, produkować ozdoby, dekorować pierniki. Dlatego choć nastrój w rodzinie nietęgi, stroimy chałupę i planujemy prezenty.
Życie...

środa, 24 grudnia 2014



Garści radości, szczypty pomyślności,
kilogramów szczęścia
i łyżki miłości...

Zdrowych,
nieśpiesznych i uważnych
Świąt Bożego Narodzenia

Cudów Wam życzę...

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Cudne prezenty

Prezenty...

Anioł Jacek z zainteresowaniem obserwuje anioła Łukasza, mozolnie ciągnącego ogromny wór.

- Skąd to masz?
- Z naszego składu wyposażenia dla nowo narodzonych - sapnął pulchny Łukasz.
- No to po co to tutaj targasz?
- Znalazłem przypadkiem pod stertą innych pakunków. Patrz, jaki wielki! Zobaczymy co ma w środku?
- Dawaj! O, tu jest nazwisko. Kobieta. Nooo, to dostanie niezły pakiecik.
Anioł Łukasz rozwiązał worek i sięgnął ręką w głąb. Wyciągnął jakieś kartki i zdjęcia.
- Ładna. Popatrz, jakie świadectwa. Wzorowa uczennica.
- Uhm, maturę zda najlepiej w całej szkole - anioł Jacek zajrzał Łukaszowi przez ramię.
- A studia... Fiu, fiu! Krajowe i zagraniczne stypendia naukowe!
- Ale nie będzie naukowcem.
- No nie. Za to zobacz, jaką zrobi karierę zawodową. I kasę - anioł Łukasz kręcił z uznaniem głową.
- W życiu prywatnym też się jej ułoży: kochający mąż, fajne dzieci, luksusowy dom z ogrodem, podróże, mnóstwo przyjaciół... Jak w raju - anioł Jacek penetrował zawartość paczki.
- Do tego zdrowie, popularność, uznanie.
- Szczęściara.
- O, tutaj jest dziura. Może coś wypadło z worka? - zaniepokoił się Łukasz.
- Eee, taka dziurka. Nawet jeśli coś się wyśliznęło, to musiało być malutkie. Przy tylu innych dobrach nie zauważy drobnego braku.
- Ciekawe kiedy mamy jej to dać?
- Sprawdź datę jej planowanych narodzin.
Anioł Łukasz zniknął za drzwiami drugiego pomieszczenia. Po chwili wrócił, blady jak zjawa.
- Co się stało? - zapytał anioł Jacek.
- Nie uwierzysz - szepnął przestraszony Łukasz- ona już żyje. I to dość długo. Właściwie... dzisiaj ma czterdzieste urodziny.
- Jak to?! I nie dostała tego wszystkiego?! - Jacek był wyraźnie poruszony.
- No nie, przecież worek leży u nas.
- Ale to niemożliwe! Nie można żyć bez naszych prezentów narodzinowych. To musi być jakaś inna kobieta.
- Nie, na pewno nie. Wszystko się zgadza. To miało być dla niej.
- Jak Szef się dowie, to urządzi nam piekło - anioł Jacek nerwowo chodzi tam i z powrotem. Nagle stanął zdecydowany 
- Nie dowie się.
- Jak chcesz to zrobić? -Łukasz wyglądał na zupełnie bezradnego.
- Zrzucimy jej to wszystko.
- Teraz?! Ona ma czterdzieści lat! Teraz ześlesz jej męża i dzieci?! Skąd?
- A co, w cuda nie wierzysz? - złośliwie zapytał zirytowany Jacek.
- Przecież zasypiemy ją tymi prezentami, ona sobie z tym nie poradzi - anioł Łukasz miał wątpliwości.
- Nie „zasypiemy", ale „obsypiemy". Drobna zmiana leksykalna, a duża różnica semantyczna - wymądrzał się Jacek - dostanie to, co się jej należy: a reszta to już nie nasza sprawa - mówiąc to, złapał za worek i zaczął go ciągnąć w stronę wielkich drzwi. Łukasz, po chwili wahania, przyłączył się do niego. Otworzyli pokrywę, przysunęli worek do wylotu i wysypali jego zawartość.
Jacek wychylił się i krzyknął w dół:
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
- I duuużo prezentów - dodał Łukasz.

tekst: Małgorzata Kaźmierska (magazyn BE)






Ja wierzę w cuda... już wierzę. I w te zagubione prezenty też. Mój prezent odnalazł się w grudniu zeszłego roku, gdy po latach bezowocnych starań i utracie nadziei maleńkie serduszko zaczęło bić pod moim sercem. Czasami coś się tam wysoko zawieruszy i trzeba dłużej poczekać na swoje szczęście...






niedziela, 14 grudnia 2014

Już jest...



Nasza choinka już wystrojona. Pierwsza choinka na pierwsze Święta Hani. 
W kwestii choinki jestem tradycjonalistką :) "wystrojona jak choinka" - taka właśnie ma być. Nasza jest zielona, pachnąca, przyozdobiona kolorowymi bombkami koniecznie szklanymi, wszelkiego rodzaju aniołkami, drewnianymi ozdobami, słomkowymi gwiazdkami, błyszczącymi ptaszkami, czerwonymi muchomorkami, skrzącymi łańcuchami...
Podobają mi się motywy przewodnie w strojeniu choinek: czerwona, złota, srebrna czy też wersje minimalistyczne po prostu zielona, ale u siebie muszę mieć choinkę domową, taką jak w dzieciństwie :) Bardzo lubię moje ozdoby choinkowe zbierane przez lata, co roku staram się je uzupełnić o jakiś drobiazg. One też tworzą rodzinną historię, przywołują wspomnienia. Niestety do dzisiejszego dnia nie zachowały się u nas bombki, które uwielbiałyśmy z siostrą. Szklane, okrągłe lub owalne z dziurką. Podobne do tych na zdjęciu.




Nie ostała się ani jedna, bo zaczarowane tymi cackami wkładałyśmy do nich paluszki, często trochę za mocno i wpadały one do środka. Piękne były. 

Dzisiejsze oprawianie i strojenie choinki. Prawie cała rodzina w tym brała udział, brakuje tylko Florka (kota). Prezes jak widać na zdjęciach czule opiekował się Hanią - Mikołajką :)










Miłego przedświątecznego tygodnia Wam życzę :)

Xmas po śląsku ;)




Migawki z dzisiejszego pięknie spędzonego dnia. Sobotnie popołudnie spędziliśmy na Gwiazdkowym Eko Jarmarku, który dzisiaj i jutro (13-14 grudnia) ma miejsce w starej fabryce porcelany w Katowicach (ul. Porcelanowa 23). 





Atrakcji było bez liku: ognisko z pieczeniem kiełbasek, kiermasz ekologicznych produktów i prezentów świątecznych, warsztaty dekorowania pierników, lepienia uszek, aranżowania świątecznego stołu, wykonywania kartek i ozdób świątecznych, parzenia zimowej herbaty i kawy i wiele, wiele innych. 











Organizatorzy pomyśleli także o najmłodszych uczestnikach imprezy dla których przygotowali warsztaty, gry i zabawy. Iwuś (mój siostrzeniec) sam o sobie od niedawna mówi Ojuś był zachwycony :)






Spotkaliśmy też kataryniarza :) takie widoki należą już do rzadkości.




Hańcia cieplutko ubrana, oglądała wszystko ze swojego orzeszka na kółkach.




Ulica Porcelanowa w Katowicach znajduje się rzut beretem od Nikiszowca, więc jak byliśmy tak blisko jak tu nie wstąpić do ulubionego Befyja (Cafe Byfyj) na gorącą zupę ogórkową, a na deser pachnącą kawę i pyszne ciastko ;)




W Byfyju świąteczna atmosfera, sezonowe wypieki: ciasta korzenne, drożdżowe baby z żurawinami, strucle z makiem i unoszący się w powietrzu zapach kwitnących hiacyntów. Hmm... było bardzo miło :)
Wieczorny spacerek po Nikiszowcu i wracamy do domu, naładowane świąteczną, pozytywną energią.







Nie każdy dzień jest dobry, ale w każdym możesz znaleźć coś dobrego... 


poniedziałek, 8 grudnia 2014

Wieczory pełne blasku i drugi zębuszek

Światło świec ma w sobie jakąś moc, siłę. Można z niej czerpać w zimowe wieczory. W blasku świec wszystko wygląda inaczej, łagodniej. Myśli łatwiej wyciszyć, poukładać... ich płomień przynosi umysłowi spokój, odprężenie, a domowym wnętrzom nadaje magii i blasku. Uwielbiam wieczorami zapalać świece, wpatrywać się w ich hipnotyczne płomyki, czerpać energię z ich blasku, spokojnie zaplanować kolejny dzień. 












Teraz mam taką chwilkę, nie jest to już wieczór, ale raczej ciemna noc, moja kochana Dzidzia- zmęczona zasnęła. Troszkę się napłakała - te niedobre ząbki znowu dokuczały. Ale mamy już DWA :) Dzisiaj przebił się drugi zębuszek :) Dzielna jest ta moja Kruszynka. Hania jako Miss Santa :) tak à propos dzisiejszych wyborów Miss Polski ;)











Wieczorami, po kąpaniu, gdy Hania jest już w piżamce próbuje jej czytać na głos, ale nie zawsze jest zainteresowana fabułą ;) 


Dobrego tygodnia Wam życzę. Dobranoc :)