poniedziałek, 10 czerwca 2013

Truskawki, piwonie i moja wyspa...



Sezon truskawkowy oficjalnie rozpoczęty. Z pierwszym w tym roku biszkoptem z truskawkami i galaretką czekałam na słońce. Galaretka nie komponuje mi się z deszczem i zimnem. Dłuuugo czekałam, ale jest i SŁOŃCE :)





Ostatnio inspiracje do pieczenia czerpię ze strony Dorotki. Cudowne przepisy, piękne zdjęcia, wszystkie ciasta jak do tej pory udane -odpukać :)
Gorąco polecam przepis na biszkopt rzucany- rewelacyjny. Bez proszku do pieczenia, puszysty, nie opadający.

Biszkopt nasączony ponczem (1/2 szklanki przegotowanej wody, sok z cytryny, rum i cukier puder do smaku), wyłożony kremem (200 ml śmietanki 30% zmiksowanej z serkiem mascarpone i 3 łyżkami cukru pudru), truskawkami i zalany tężejącą galaretką. Polecam - proste, szybkie i pyszne.




Kwitną piwonie- szkoda, że tak krótko. Muszę napatrzeć się na nie i nasycić ich piękną wonią, żeby wystarczyło mi na rok. Uwielbiam te kwiaty. Pięknie wyglądają, wydaje mi się, że są zlepione z setek piór, cudownie pachną. Wiele osób ma podobne skojarzenia dotyczące zapachu piwonii. Zazwyczaj jest to uroczystość Bożego Ciała- dziewczynki sypiące kwiatki, koniec roku szkolnego, początek wakacji. Mi się wydaję, że moje dzieciństwo pachniało piwoniami czuję w nich zapach beztroski. Pamiętam upalne, czerwcowe dni, gdy po dniu spędzonym u babci na działce, wracałyśmy z mamą i siostrą autobusem do domu z wielkimi bukietami piwonii. Dzieciństwo, działka babci. Fajne czasy :) 






Rozmarzyłam się... :) A jeżeli o marzeniach to moje wnętrzarskie się ziściło:)
Oto i ona wyspa STENSTORP (Ikea), już jest moja:)




Nawet nie myślałam, że będzie miała tak wiele zastosowań:) Mój kochany siostrzeniec Iwuś uciął sobie na niej popołudniową drzemkę.





Dobranoc...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz